Przypadkiem włączyłam telewizor. Przypadek okazał się nader szczęśliwy, bo akurat trafiła się perełka: jeden z moich ulubionych reżyserów - Tony Gatlif i jego "Korkoro": cygański tabor, wolność, Porajmos i piękna muzyka. O eksterminacji tego ludu mówi się i pisze rzadko ("I skrzypce przestały grać" - trochę zapomniany film, ale warto poszukać), a przecież ich los był równie tragiczny, jak los Żydów. Ale Gatlif to przecież potomek Romów, któż inny umiałby tak dobrze i wiernie oddać naturę wędrownego ludu o smagłej skórze? Nie można zapominać o Jerzym Ficowskim, nieżyjącym już, wybitnym znawcy m.in. kultury romskiej i żydowskiej. To jemu zawdzięczamy popularyzację tak niepopularnego tematu. I piękną książkę (recenzja):
Koniecznie trzeba przeszukać wirtualną czytelnię Muzeum Regionalnego w Tarnowie. Mają mnóstwo ciekawych publikacji (zasoby). A ja czekam z niecierpliwością na "Papuszę", a o Zingaro napiszę za czas jakiś:)
Zlota Bramo ja nie na temat. Chcialam podziekowac. Wiesz, za co. :-) To niesamowite z tym "przytargaj ksiazki". Jesli pozwolisz, napisze o tym, bo to pieknie podkresla idee takiej imprezy. Ale pompatycznie zabrzmialo... Dziekuje, to szczypta cudownosci w zyciu!
OdpowiedzUsuń